W specyficznym porządku nieeuklidesowych światów stworzonych przez Witkacego i nadal samo-się-stwarzających, to musiało się wydarzyć. Lublin, rok 2003, jestem na Forum Kultury Słowa, z zainteresowaniem słucham wystąpień prelegentów, ale jako literaturoznawca czuję się nieco jak pokątny szpieg w krainie językoznawców. Potem w kuluarach toczą się ciekawe rozmowy, będące nieraz przedłużeniem dyskusji i gorących sporów panelowych. Szermierki na temat zasadności tworzenia niektórych feminatywów już bardzo się zestarzały. Dziś już w ogóle nie dziwią formy, które wtedy na Forum nawet nie były brane pod uwagę. Tempus fugit… W mojej pamięci po tamtych dyskusjach pozostał tylko mglisty powidok. Z jednym bardzo wyrazistym wyjątkiem. Nikogo tam prawie nie znałam osobiście, więc bacznie obserwowałam grono gości, ale w tym miejscu przywołam fragment moich trochę nieopierzonych zapisków z tamtego okresu.


Wbrew obawom czytanie Baudelaire’a przyniosło mi spokój. Czarna książka – Rozmaitości estetyczne, nie przygniotła swoim ciężarem […]. Czy jednak ulga – nie – ciągłe pytania, próby konfrontacji. Baudelaire nie ukazał się jeszcze w całej okazałości, jego krwistość i dosadność jest zupełnie innego rodzaju niż kaliber Witkacego. Ostentacja – chyba nie, raczej subtelne prowokacje. Witkacy wali młotem w stół i dobija niedobitków, Baudelaire odchodzi w milczeniu… […] Glątwa na skalę kosmiczną. […] Po powrocie z Forum Kultury Słowa w ciszy domu dociera do mnie, że oto powrót, oto ciąg dalszy bez odwołania i apelacji. Następne śniadanie z perspektywą kolacji, uniwersytet, jazda tramwajem… Do tego na nowo trzeba się przyzwyczaić. Nie da się przenieść, jak wersu do następnej linijki. […] Glątwo, glątwo pokochaj ten dzień codzienny… Dobrze się stało, że pojechałam na to Forum, a wahałam się, bo […] przed 16 października zupełnie straciłam głos i mówiłam tylko szeptem. Nafaszerowana świństwami jak baran dla smoka wawelskiego pojechałam i na boga (np. na Posejdona) nie żałuję. Lublin to coś więcej niż moje wyobrażenie o nim, wyobrażenie mieszkańca Warszawy, trochę zadufanego w stolicy. Starówka piękna, trochę wiedeńska – tak mi się skojarzyło. Całkowita ruina kamienic obok wyglancowanych na błysk domów, zajętych zapewne przez banki czy inne instytucje […]. Już pierwszy dzień tak obfity w wydarzenia: zakwaterowanie w hotelu Victoria, nieporozumienie w recepcji, klucze do pokoju 1011 na ostatnim piętrze, a na śniadaniu przysiadł się do nas prof. Alosza Awdiejew. […]. Zabawny, dowcipny, a przy tym bardzo naturalny. Poznałam wiele osób, m.in. redaktor Teresę Kruszonę […]. Przypomina mi gwiazdę filmową, Ritę Hayworth albo inną hollywoodzką piękność. Wymawia słowa bardzo starannie, jakby lepiła kulę ze śniegu, szczelnie przyciskając dłonie do mokrej, zimnej powierzchni, starając się jak najdokładniej uformować niesforne śnieżynki. Pali jak dama, snując opowieści. Kolacja. Zajęłam stolik, nie wiedząc, czy ktoś się jeszcze dosiądzie. Otóż dosiedli się „internetowcy”, jak ich nazywaliśmy na Forum w gronie doktorantów. […] Dżentelmeni pełną gębą (15 września – 20 października 2003 r.).

I tak poznałam Marka Średniawę z Zespołu Terminologii Informatycznej Rady Języka Polskiego, wykładowcę Politechniki Warszawskiej. W kieszeń marynarki wpięty znaczek rotariański, czarno-węglowe oczy spoglądające z zaciekawieniem zza okularów, na twarzy maluje się zarażający optymizmem uśmiech, „bacznie przyczepiony” do każdego zdania. Nasza konwersacja bardzo szybko zeszła naWitkacego, bo opowiedziałam, czego będzie dotyczył mój doktorat. To była pierwsza Rozmowa Istotna, jaką odbyliśmy, a panowało w niej istne pomięszanie materii, ponieważ przeplatały się w niej wątki: Stanisław Ignacy Witkiewicz i spółka, Zakopane, willa Orion, ciocia Marka, Helena Średniawa, która pracowała w muzeum w Zakopanem, Rowy, gdzie od lat jeździł na wakacje z rodziną, fotografia, Politechnika Warszawska, tenis. Wymienialiśmy, które dzieła Witkacego i jakie poświęcone mu opracowania mamy w swoich biblioteczkach. Na koniec FKS Marek wręczył mi wizytówkę, co zresztą zostało uwiecznione na fotografii. Ja swojej wtedy nie miałam. Oboje z Markiem byliśmy z Warszawy, więc ustaliliśmy, że spotkamy się kiedyś ponownie, aby dokończyć naszą ciekawą rozmowę. To było jedyne wyjście. I nie wiadomo kiedy minęło 20 lat przesyconych, ale wciąż nienasyconych, Witkacym, który łączy i niezwykle sprzyja komunikacji w jedyny i niepowtarzalny sposób.

W tym roku świętujemy Marku Twoje okrągłe urodziny z siódemką na początku. Szczęśliwie, Nowa Forma trwa i ma się dobrze, ponieważ teraz istnieje zarówno Instytut Witkacego, w którym jesteś tak aktywy, jak i pismo, do którego pisujesz i na łamach którego mogę Ci teraz złożyć życzenia oraz przywołać wspomnienia, ciesząc się, że wszystko ułożyło się tak piekielnie interesująco, że możemy współpracować na tylu płaszczyznach. Nie sposób wręcz wymienić wszystkich Twoich zasług dla rozwoju IW i naszego pisma, jak i określić pola Twoich działań. W swoich badaniach nad Witkiewiczem czy w artykule Themersonowie i Witkacy, czyli nieeuklidesowa przygoda smoka Żabrołaka, w celu opisania wszechstronności tych artystów, odwołałeś się do pojęciapolimatu. Z całą pewnością można go użyć również w odniesieniu do Twoich wielokierunkowych zainteresowań, badań, aktywności i osiągnięć. Jesteś autorem wielu ważnych tekstów o Witkacym, organizatorem i współorganizatorem niezliczonych wydarzeń witkacowskich w Polsce i na świecie.

W lutym 2023 r., w ramach wydarzeń towarzyszących przygotowanej przez Ciebie wspólnie z Natalią Kruszyną w Muzeum Historii Katowic wystawie pasteli z kolekcji Białynickich-Birulów pt. Witkacy i inspiracje, obchodziliśmy urodziny artysty. Przeprowadziłam wtedy rozmowę z Wojciechem Sztabą i Polą Dwurnik na temat ich wspólnego dzieła, jakim jest, oparty na ostatniej powieści Witkacego, art book Jedyne wyjście. Teraz Pola w prezencie urodzinowym stworzyła dla Ciebie komiksową okładkę tego numeru. Znajdziesz w nim jeszcze kilka niespodzianek: wiersze, powinszowania, wspomnienia, zdjęcia i rysunki. A wszystko to wplecione w treści nie mniej smakowite. Ponownie napisała dla nas Martyna Quant, tym razem relację z wystawy Piękny prawdomówny. W stulecie urodzin Stanisława Fijałkowskiego zorganizowanej przez Muzeum Sztuki w Łodzi wraz z łódzką Akademią Sztuk Pięknych. Viola Albes wysłuchała i spisała m.in. opowieści Guida Stemmego o szachowym pojedynku Witkacego z Gombrowiczem. Karol Samsel dzieli się z nami refleksjami na temat książki Witkacy. Drapieżny umysł pod redakcją Przemysława Pawlaka i Twoją. Spod pióra Krzysztofa Dubińskiego wyszedł fragment opowieści biograficznej o długoletniej przyjaciółce Witkacego i towarzyszce  ostatnich godzin jego życia, Czesławie z Oknińskich Korzeniowskiej. Czytelnicze apetyty podsyci Zofia Ratajczak recenzją Demon aktywizmu. Mieczysław Choynowski, prekursor polskiej psychometrii  oraz zapowiedź wydawnictw związanych z osobą i dziełem Jerzego Grzegorzewskiego. W tym urodzinowym torcie nie mogło zabraknąć pewnego kontrapunktu, który podbija smaki, a więc zróżniczkowanych w tonie i temperaturze krytycznych opinii o filmie Niebezpieczni dżentelmeni.

Marku, Ty jesteś naszym metafizycznym dżentelmenem, umysłem drapieżnym i wszędobylskim kardynałem Mmaarkiem Srëdnïäzarą! Składam Ci w imieniu całej redakcji i wszystkich naszych przyjaciół najserdeczniejsze życzenia urodzinowe, jednocześnie kibicując Twoim staraniom, zarówno z drugim polskim wydaniem Drapieżnego umysłu, jak i w sprawie utworzenia Muzeum Witkacego. Dzięki tej współpracy z Tobą zrobimy postępy jak bohater prozy Stefana Themersona Pędrek Wyrzutek, który podczas rozmowy z Królem musi przejść od komendy „NA schody” do zadania „AN schody”. Przedsięwzięcia stają się coraz ambitniejsze i prestiżowe, a my pokonujemy już nie tylko ograniczenia języka, ale i wszelkie inne.

Redaktor naczelna

Małgorzata Vražić

1. Prof. Andrzej Jacek Blikle, dr inż. Marek Średniawa i Małgorzata Vražić (wtedy jeszcze Kosmala) na Forum Kultury Słowa w Lublinie w 2003 r. Fot. 1 i 2 FKS.

2. Przekazanie wizytówki.

3. Książka słynąca z literackich mott.

4. Poszukiwacz pigułek Murti-Binga. Zdjęcie dzięki uprzejmości rodziny.

W numerze polecamy

Podziel się z innymi

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *