August Zamoyski po II wojnie światowej wspominał, że Witkacemu spodobała się pewna lektura:
Gdy po 30. roku ukazała się książka Papiniego Le livre noir, Witkacy szalał z cichej radości, nie mówiąc nic nikomu. Wielu ludzi, którzy nie mają odwagi przyznać się, że zostali nabrani, uważają te wywody za zmyślone. Oczywiście, Papini, znający cały artystyczny świat paryski i jako najwspanialszy biograf życia Michała Anioła, autor słynnej i wspaniałej książki Le Diable, nie uprzedzał, iż z rozmów, które miał z Picassem i innymi, kiedyś poczyni pożytek[1].
Janusz Degler w poprzedzającym te wspominki tekście słusznie zauważa, że Stanisław Ignacy Witkiewicz akurat tej pozycji czytać nie mógł, bo ukazała się po raz pierwszy w 1951 r. Przyznaje jednak rację Zamoyskiemu, że wywiady (zwłaszcza z Picassem) podobałyby się autorowi Pożegnania jesieni, gdyż potwierdzały jego proroctwo o upadku sztuki[2].
Czy zatem Zamoyski pomylił się aż tak, że własne powojenne lektury i zachwyty literackie przypisał swemu przyjacielowi?
Nie do końca. Otóż rzeczywiście Papini (1881–1956), włoski futurysta, po I wojnie związany z ruchem katolickim, popierający faszyzm (choć ponoć przeciwnik nazimu), mógł być interesującym pisarzem dla Witkacego (który jego poezję mógł czytać już w 1919 r., bo w grudniowym, szóstym z kolei, numerze „Zdroju” Jarosław Iwaszkiewicz „spolszczył” dwa utwory poetyckie Papiniego). Co prawda ze względu na swoje wybory światopoglądowe Papini pozostał po wojnie stosunkowo nieznany (najwyraźniej nie dotyczyło to wszystkich pozycji, skoro Zamoyski czytywał go w wydaniach francuskich, a i w Polsce ukazywały się jego biografie artystów czy książki o religii), a Jorge Luis Borges nazwał go w 1975 r. (we wstępie do kolejnego wydania książki Papiniego!) „niezasłużenie zapomnianym”, jednak w dwudziestoleciu międzywojennym jego książki były w Polsce publikowane, niektóre miały nawet kilka wydań. Papini trafił także do sławnego już Przewodnika po beletrystyce Czesława Lechickiego (Poznań 1935), w którym autor pogrupował twórców i ich utwory w kategoriach „ideowo-moralnych”[3]. Włoskiego futurystę i „bojowego ateistę” przeistoczonego w „żarliwego neofitę katolickiego” Lechicki ocenił pozytywnie: „Ma dobre przygotowanie filozoficzne i pogłębioną stronę myślową każdego dzieła […]. U Papiniego krytycyzm zharmonizowany jest z intuicją, dar narracji ze zdolnością wiernego portretowania piórem”[4].
Cóż zatem mógł czytać Witkacy? Rzecz jest prosta – wspomniana przez Zamoyskiego Le livre noir („Czarna książka”), wydana we Włoszech jako Il Libro Nero, nosi podtytuł: Nuovo diario di Gog („Nowy dziennik Goga”). A Gog to satyryczna powieść Papiniego z 1931 r. [5] Co więcej, została ona dość szybko wydana nad Wisłą w tłumaczeniu Antoniny Brzozowskiej [6] – najpierw w 1933 r. [7], by ukazać się po raz drugi w 1934 r. – w oficynie italianisty (znanego witkacologii niedoszłego wydawcy Jedynego wyjścia), Wojciecha Meiselsa, tj. w krakowskim Wydawnictwie Literacko-Naukowym.
Wydaje się, że także pierwodruk włoski Goga musiał się ukazać rok wcześniej niż wskazywałaby na to data ze strony tytułowej, skoro już w połowie stycznia 1931 r. donosiła o tej pozycji i „poruszeniu”, jakie wywołała „w Italii i świecie całym”, „Rzeczpospolita”[8]. W łódzkim „Głosie Porannym” tego roku ukazał się nawet fragment powieści pt. Maski – niestety, bez wskazania autora przekładu[9]. Pisał o Gogu (i Świętym Augustynie)Wiesław Gorecki na łamach miesięcznika „Gazeta Literacka” już w listopadowym numerze z 1932 r. (w którym zresztą opublikowano szóstą, ostatnią, część cyklu artykułów Witkacego O intuicji)[10]:
Na łamach „Czasu” Kazimierz Czachowski, przyjaciel Witkacego, także wymienił obie pozycje w krótkim akapicie, podkreślając „wnikliwą i ciętą krytykę kultury współczesnej” oraz powodzenie książek Papiniego w polskich przekładach (obok Brzozowskiej wymienił Wincentego Rzymowskiego)[12]. Na łamach tegoż pisma ukazało się w trzech odcinkach obszerne omówienie Goga (składające się w większości z sążnistych cytatów bądź parafraz tekstu Papiniego) autorstwa tłumaczki, Barbary Beaupré, znanej dziś z dość swobodnego podejścia do integralności przekładanych dzieł (usunęła z Braci Karamazow rozdział Wielka Inkwizycja)[13].
Pisał o Gogu obszernie (zob. obok) absolwent filologii polskiej i romańskiej, studiujący w latach 1924–1925 w Neapolu, przyjaciel futurysty Filippo Tomasso Marinettiego i autor przekładów z włoskiego, Jalu Kurek. Może najciekawsze echo lektury powieści Papiniego znalazło się w „Wojskowym Przeglądzie Prawniczym”, na łamach którego gen. brygady, dr Bolesław Wieniawa-Długoszowski (tak, tenże! – ułan, adiutant marszałka Piłsudskiego, bywalec „Ziemiańskiej”, dyplomata, mniej znany ze swej działalności literackiej i translatorskiej) nie tylko napisał o Gogu, ale jeszcze podał do druku jeden z jego rozdziałów, pt. Sądzenie niewinnych, we własnym tłumaczeniu![14]. Samozwańczy Savonarola literatury, czyli Lechicki, zaliczył Goga do kategorii lektur „tolerowanych” (dalej były już tylko „powieści niebezpieczne, szkodliwe”), pisząc o książce: „za dużo sceptycyzmu, ironii i sarkazmu, ton namiętnego pamfletu przeciw kompromisowości współczesnego życia”[15].
Czy wobec sugestii Zamoyskiego, że Witkacy nie afiszował się z zachwytem nad książką („szalał z cichej radości”), istnieją w znanej dziś spuściźnie po autorze Nienasycenia jakiekolwiek wzmianki o jej lekturze? I tak, i nie, a właściwie – trudno powiedzieć.
W jednym z listów do żony, Jadwigi, datowanym na 1 maja 1935 r. (można zatem założyć, że po ewentualnej lekturze Goga ), Witkacy pisał z Zakopanego:
Najdroższa Nineczko: Dziękuję Ci za list. Ale czemu taki smutny. Przecież w W.[arszawie] też jestem z Tobą psychicznie w zupełnie tych samych stosunkach, co tu i w Patogogii [16].
W przypisie do tego listu ich edytor, Janusz Degler, napisał, że „patogogia” to hiszpańska nazwa patologii, czyli „nauka o przyczynach, przebiegu, objawach i skutkach choroby”, nadmieniając, że „Witkacy nieraz sięgał po słowa z języka hiszpańskiego”[17]. Roma locuta, causa finita? Nie do końca…, bowiem „patogogia” nie jest hiszpańskim odpowiednikiem „patologii”, a i Witkacy zbyt często nie sięgał po słowa z tego języka (choć zdarzało się, zwłaszcza po wybuchu wojny domowej w Hiszpanii, np. „el parjo del sol” o strupie wywołanym słońcem – z listu do żony w 1937 r., czy też słynne „los ultimos podrigos” z Bilansu formizmu – 1938). Jeśli nie mamy do czynienia z hiszpańskim tłumaczeniem tego słowa, cóż nam pozostaje? Biorąc pod uwagę, że w liście „Patogogia” (pisana wielką literą) jest nazwą własną, można przypuszczać, że to symboliczna nazwa miejscowości (czyżby Kraków?), a może nawet całej Polski (skoro „tu” oznaczałoby Zakopane, to „Patogogia” mogłaby wskazywać „Polskę”). Cząstka ‘pato-’, wywodząca się z greckiego ‘pathosu’, czyli ‘cierpienia’, stopniowo ewoluowała ze znaczeń medycznych oznaczających stan chorobliwy i określała także coś wypaczonego, anormalnego. Czy zatem Patogogia z listu, rozumiana jako świat chorobliwy, anormalny – jak z lektury Goga, to w liście Witkacego nawiązanie do lektury Papiniego?
Pewnie nigdy się nie dowiemy.
***
W „Przeglądzie Współczesnym” już w lutym 1931 r. Jalu Kurek (na podstawie lektury oryginału) w dziale Przegląd miesięczny. Nowe wydawnictwa zamieścił nie tyle recenzję książki, ile próbę analizy jej przesłania:
[1] A. Zamoyski, Nienasycenie Witkacego, [w:] August Zamoyski. Nie tylko z archiwum, red. M.Śledzianowska, Warszawa 2019, s. 257; pierwodruk A. Zamoyski, Jak i dlaczego wyrosłem z formizmu, „Poezja” 1968, nr 1, s. 31. [2] J. Degler, Nienasycenie Witkacego. Kilka słów od edytora, [w:] August Zamoyski. Nie tylko z archiwum, dz. cyt., s. 244–245 oraz 266 (przypisy). [3] Lechicki o S. I. Witkiewiczu pisał m.in.: „To pewna, że wziął rekord w koprolalii i wariackim po prostu rozgrzebywaniu śmietniska najwyuzdańszych popędów i zboczeń ludzkiego bydlęcia” – tamże, s. 348 (pisownia uwspółcześniona). [4] Tamże, s. 165. [5] Przy okazji pracy nad pierwodrukiem wspomnień rzeźbiarza w „Poezji” w 1968 r. o tym, czy mogło chodzić raczej o Goga, a nie Il Libro nero (jak sugerowała redaktor Anna Cierniakówna), Zamoyski dość niejasno odpowiedział, że chodziło mu o myśli, idee, zanim one nabiorą „namacalnych kształtów czytelnych”, a samego Goga uznał za rzecz „najsłabszą” w dorobku Papiniego. Zob. Z archiwum redakcyjnego, „Poezja” 1979, nr 1, s. 106–107. [6] Antonina Natalia z Kolbergów Brzozowska, 2-voto Winiarz (1879?–1950) była żoną pisarza i filozofa Stanisława Brzozowskiego (zm. 1911 we Florencji), przed II wojną prowadziła lektorat języka polskiego i wykłady o kulturze polskiej na uniwersytecie we Florencji, a po wojnie była adiunktem UJ, gdzie wykładała język włoski. Zob. m.in. artykuły córki, Anny Brzozowskiej: Wspomnienie o Stanisławie Brzozowskim, „Twórczość” 1963, nr 7, s. 42–51; Wspomnienie o Antoninie i Stanisławie Brzozowskich, „Twórczość” 1965, nr 1, s. 90–99. Obszerny biogram (z inną datą urodzin – 1878, bez wzmianki o tłumaczeniach z włoskiego) opracowała Hanna Kirchner w: Z. Nałkowska, Dzienniki, t. V: 1939–1944, oprac., wstęp i komentarz H. Kirchner, Warszawa 1996, s. 561–563. Klepsydra pogrzebowa Brzozowskiej sygnowana przez córkę wskazywałaby na rok urodzenia 1879. [7] Właściwie już w 1932 r. – czego dowodzą informacje prasowe („Gazeta Literacka” 1932, nr 2 – z listopada, zob. dalej; Kronika literacka, „Kurier Warszawski” 1932, nr 355, s. 6 – z 24 XII, wyd. wieczorne) oraz „Urzędowy Wykaz Druków” 1932, nr 40, s. 604. [8] (z) [A. Zahorska?], Literatura za granicą, „Rzeczpospolita” 1931, nr 15, s. 5. Tamże krótka historia ewolucji światopoglądu autora: „Papini jest umysłem niespokojnym, który po kolei wyznawał wszystkie idee, poruszające współczesność: filozofię Nietzschego, James’a, Bergsona, futuryzm. Wreszcie zniechęcił się do wszystkiego i napisał książkę: Człowiek skończony. Potem nawrócił się i wydał dzieła Życie Jezusa, Winogrodnicy [chodzi o Gli operai della vigna z 1929 r., niepublikowane w Polsce; Dzieje Chrystusa wyszły w przekładzie Wincentego Rzymowskiego w 1922 r. – T. P.], Święty Augustyn. Teraz ten duch niespokojny przerzucił się od chrześcijaństwa do pesymistycznych idei Schopenhauera. Niewiadomo, jakie stanowisko zajmie Kościół wobec niepoprawnego anarchisty”. [9] G. Papini, Maski, „Głos Poranny” 1931, nr 202, s. 3 (Dodatek Społeczno-Literacki z 31 lipca). [10] Wigo. [W. Gorecki], Książki, „Gazeta Literacka” 1932, nr 2, s. 29–30. [11] Tamże. [12] K. Czachowski, Wśród obcych (Przegląd przekładów i studiów), „Czas” 1933, nr 148, s. 4. [13] B. B. [B. Beaupré], Wizyty urojone, „Czas” 1933, nry 190–192, s. 2. [14] B. Wieniawa-Długoszowski, Sądzenie niewinnych (Omówienie książki Papiniego pt. „Gog”), „Wojskowy Przegląd Prawniczy” 1932, nr 4 (październik–grudzień), s. 50–53. [15] C. Lechicki, Przewodnik po beletrystyce, dz. cyt., s. 166. [16] S. I. Witkiewicz, Dzieła zebrane, [t. 21:] Listy do żony (1932–1935), przyg. do druku A. Micińska, oprac. i przypisy J. Degler, wyd. 2 popr. i uaktualnione, Warszawa 2016, s. 305. [17] Tamże, s. 578 (przypis 1). [18] J. Kurek, Papiniego „Gog”, „Przegląd Współczesny” 1931, t. 36 (styczeń–marzec), nr 106 (luty), s. 312–314 (pisownia uwspółcześniona).
Podpisy:
1. Giovanni Papini – ok. 1921, autor nieznany, za: G. Papini, Four and Twenty Minds. Essays, przekł. E. H. Wilkins, Nowy Jork 1922.
2. a i b. Okładki polskich wydań Goga Papiniego, Kraków 1933 i 1934 r. Projekty prawd. Kazimierza Podsadeckiego. Za uprzejmą zgodą Ryszarda Cichego, któremu autor tekstu dziękuje za pomoc!
3. Okładka polskiego wydania Św. Augustyna Papiniego, Kraków 1932. Projekt prawd. Kazimierza Podsadeckiego. Ze zbiorów T. Pawlaka.
4. Antonina Brzozowska (siedzi pierwsza z lewej) w komitecie sekcji polskiej Międzynarodowej Wystawy Dydaktycznej we Florencji, Narodowe Archiwum Cyfrowe (domena publiczna). Źródło: „Światowid” 1925, nr 21.
5. Jalu Kurek, Narodowe Archiwum Cyfrowe (domena publiczna).