Cykl Szalone lokomotywy Tomasza Sobeckiego w sposób oczywisty nawiązuje do twórczości Stanisław Ignacego Witkiewicza, który był nie tylko miłośnikiem lokomotyw, z pasją je fotografującym, ale i autorem dramatu Szalona lokomotywa. Monumentalne te maszyny są symbolem postępu cywilizacyjnego i technicznego w XIX w., ale i obiektami estetycznymi, samoistnymi, dynamicznymi działami sztuki. Autor fotografii, inspirując się Witkacym, nadał jednak swoim zdjęciem osobisty, emocjonalny charakter, podszyty nutą nostalgii, jak można sądzić z autorskiego opisu cyklu. [Red.]
„Nad każdym wisi katastrofa,
żeby się urwać tak czy siak…
I nikt się przed nią nie wycofa,
lecz się pocieszmy prawdą tą:
wszystko być może katastrofą
i wszystko może nie być nią…”
W. Młynarski
Lokomotywy parowe – piękne swoją staroświeckością, od wielkiego święta nadal kipiące dynamiką ruchu. Przerażające ogromem korpusu i liczbą kół, masą toczącej się stali. Uwodzące krągłościami, wklęsłościami wszelakimi, wdziękami różnorodnych kształtów. Strojne śrubami i nitami, dźwigniami, rurami, zegarami, kranami i zaworami. W pędzie, mimo swej potęgi, odsłaniają koronkowe prześwity – szprychy kół wielgachnych, ażurową konstrukcję unoszącą ciężar kotła. Przepełnione żarem, potężne, ale i powabne, pragmatyczne, ale i zmysłowe, wzruszają swoją ekspresją przywołaną z przeszłości.
Lokomotywy Witkacego i Stachury, wszystkie szalone i namiętne, mknące wraz z czasem w dal, w sobie tylko znaną przestrzeń poetyckiej przyszłości. Szalone lokomotywy ubrane w kształty i kolory różnorodnych światów. Z natury czarne, z wabiącymi akcentami czerwieni. Niekiedy czule nazwane przez swych opiekunów imieniem żeńskim, jakby ukochanej. Przyprószone pudrem sadzy, ni to piekielnej, ni to kokieteryjnej, wyperfumowane zapachem smarów, troskliwie uzupełnianych na ważniejszych postojach. Spowite obłokami życiodajnej pary niosą w sobie siłę i moc. Połyskliwość smarów, jak najlepszych mazideł piękności, wprowadza je w świat kolorów, szalonych jak one same, wzmagając szalonymi kolorami ich szalony pęd.
Gwizdy, syki i prychania pary towarzyszą emocjom lokomotyw, emocjom związanym z ich aktywnością – ruchem. Dźwięki z pozoru rubaszne, a nawet natrętne, w istocie współtworzą ich dostojeństwo i wyniosłość. Miarowym stukotem anonsują przemykanie pośród łąk i pól, potężnym sapaniem i stęknięciami dają znać o wspinaniu się na pochyłość. Przenikliwym gwizdem witają napotkany semafor i obwieszczają swój wjazd na stację.
Niegdyś szalone lokomotywy obiegały w szalonym pędzie niemal całą kulę ziemską. Okrążały ją we wszystkich kierunkach. Unosiły zarówno radosnych podróżnych, poznających uroki naszego globu, jak i wyklętych skazańców do zapomnianych stacji katorżniczej drogi. Przenosiły codziennie z miejsca na miejsce tysiące ludzi w monotonnym rytmie z domu do pracy, z pracy do domu. Dzisiaj są ożywiane przez zapamiętałych wielbicieli jedynie od wielkiego święta – dla adoracji ich piękna i mocy.
Czasami, gdy namiętnym adoratorem szalonej lokomotywy jest szalony maszynista zaczytany w Witkacym, wprawia on swoją maszynę w pęd jeszcze większy na zakrętach – dla przestrachu podróżnych, zademonstrowania swojego panowania nad – wydawałoby się – nieujarzmioną w pędzie stalową potęgą. Tym sposobem szalony maszynista, szaleńczo wiodący swą lokomotywę, puszącą się różnorodnymi kształtami, kolorami, zapachami, dźwiękami i zadziornością, przypomina nam trwożną prawdę, że „…nad każdym wisi katastrofa”…
Tomasz Sobecki – fotografik urodzony i mieszkający w Toruniu. Wykładowca fotografii na uniwersytetach w Łodzi, Bydgoszczy i Toruniu, Wyższej Szkole Bankowej w Toruniu, ASP w Gdańsku; visiting professor na Wydziale Designu Indian Institute of Technology w Hajdarabadzie (Indie). W 2013 r. na Wydziale Operatorskim i Realizacji Telewizyjnej Państwowej Wyższej Szkoły Filmowej, Telewizyjnej i Teatralnej obronił pracę doktorską Idea piramid. Wielokrotnie nagradzany. Stypendysta: Ministerstwa Spraw Zagranicznych Królestwa Hiszpanii (1990), Ministerstwa Kultury i Sztuki Rzeczypospolitej Polskiej (1991–1993), Funduszu Popierania Twórczości przy Związku Autorów i Kompozytorów Scenicznych (dwukrotnie: 2017, 2019) i Marszałka Województwa Kujawsko-Pomorskiego (dwukrotnie: 2017, 2021). Wystawiał m.in. w: Wielkiej Brytanii (Liverpool, Coventry, 1983), Szwajcarii (Rapperswil, 1985), Finlandii (Äänekoski, 1990), Hiszpanii (Barcelona, Pampeluna, 2010), Kazachstanie (Astana, 2011), USA (St. Louis, 1991; Chicago, 2013), Australii (Sydney, 2014) i Indiach (Hajdarabad, 2015). Prace w zbiorach Muzeum Sztuki w Łodzi, Muzeum Okręgowym w Toruniu, Galerii Współczesnej Sztuki Sakralnej w Kielcach. Pracuje z cyklami aż do definitywnego zgłębienia tematu oraz wykreowania nowych elementów formy plastycznej. Inspiracją działań artystycznych jest dla niego zarówno przyroda, jak i kultura – szczególnie bliscy są mu Stanisław Ignacy Witkiewicz, Franciszek Starowieyski, Alexander Calder i Francis Bacon.
Cykle fotograficzne:
Modlitwa w gotyckiej katedrze (1981)
Krucyfiks (1983–1993)
Gotyk – kształt i światło (1985)
Perspektywa (1987)
Kształt światła (1991)
Miasto (1992)
Kolor wiatru (1996)
Twarz – Franciszek Starowieyski (2002)
Miasta inaczej (2005)
Szalone lokomotywy (2004–2006)
Magiczny Toruń (2007–2012)
Idea piramid (2002–2013)
Piramidy, piramidy (2014)
Dynamika miasta (2014–2020)
Miasta, miasta (2017)