Zrealizowano w ramach programu stypendialnego Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego – „Kultura w sieci”

MARTYNA QUANT

MAŁŻEŃSTWO DOSKONAŁE

słuchowisko

OSOBY:

STAŚ – STANISŁAW IGNACY WITKIEWICZ – WITKACY
NINA – JADWIGA WITKIEWICZOWA Z UNRUGÓW

Rzecz dzieje się w latach 1923-1939. W Zakopanem i w Warszawie.

SCENA 1

 

Witkacy przy aparacie fotograficznym. Nina już lekko zmęczona pozowaniem do zdjęć.

STAŚ
Przygotowuje się do kolejnego ujęcia, majstruje coś przy obiektywie.

Jedno musisz wiedzieć…

NINA
Korzysta z chwili przerwy, wstaje, przeciąga się i zaczyna przechadzać po pokoju.
Tak, mój drogi?

STAŚ
Po ślubie nie wyrzeknę się mojej istotnej pracy dla podniesienia standardu życia.

NINA
Przypomnij mi, czyżbym cię o to prosiła?

STAŚ
Nie, ale chcę, abyś wiedziała, że w pewnych rzeczach muszę być firm as rock i w tym jest cała moja wartość. Jeśli moje obrazy i sztuki nie będą miały powodzenia, nie będę wystawiał nieistotnych rzeczy dla reklamy. Mogę tylko ograniczyć się do portretów, a nawet wywiesić szyld na ulicy, ale poza tym nic. Może będę mógł też drukować artykuły, choć cała prasa mnie dotąd bojkotuje.
Czy w związku z tym jesteś gotowa dalej uważać się za moją narzeczoną?

NINA
Tak. I zostań taki, jaki jesteś.

STAŚ
A więc posunę się jeszcze o krok. Czy popełnisz to potworne wprost szaleństwo i wyjdziesz za mnie za mąż między dwudziestym a dwudziestym piątym kwietnia? Obiecuje zrobić wszystko, aby Ci życie urozmaicić.

NINA
Już o tym mówiliśmy. Do dwudziestego trzeciego mogę nie zdążyć załatwić wszystkich dokumentów. Nie chcą wydać mojej metryki. Stryj Kossak musi osobiście zaświadczyć, że istnieję i mam rodzinę. Wyobrażasz sobie? Wchodzą więc w grę dwudziesty czwarty i piąty. Wybieraj.

STAŚ
To niech będzie jednak ostatni dzień kwietnia. Najpewniejsza data, bo już będzie po premierze Wścieklicy. Jeśli będzie grany w połowie miesiąca, może wpadnie parę groszy…

NINA
Nie liczyłabym na to… Mówiłeś przecież, że znając Trzcińskiego, nigdy do ostatniej chwili nie można być pewnym.

STAŚ
Że Wścieklica będzie grany w Krakowie drukowali komunikaty już w styczniu! Główny aktor z egzemplarzem, dekoracja przyjęta, role już rozdane. Ale co można wiedzieć na pewno, mając do czynienia z teatrem w ogóle, a jeszcze do tego z takim dyrektorem jak Teofil. Jest większy fantasta od nas obojga razem wziętych.

NINA
A jednak liczysz, że nie śmie się teraz wycofać… Zdradzisz wreszcie czemu?

STAŚ
Bo planuję już podróż poślubną do Londynu! Pisałem do Malinowera, aby mi podał ceny dwóch pokoi w tanim, ale czystym hotelu. Tak się cieszę, że poznasz wreszcie Bronia.

NINA
Londyn, to wspaniale! Ale na co nam dwa pokoje?

STAŚ
Chodzi tylko o twój spokój. Na pewno będę głośno przepowiadał angielskie dowcipy. Musimy sobie oszczędzać niepotrzebnych przykrości. Jesteśmy oboje psychiczni sadyści i fizycznie masochiści – na to trzeba uważać. Ja mój sadyzm mogę opanować i to nawet dobrze mi zrobi… A ty?

NINA
Myślę, że mam go wciąż za mało. A masochizm? No cóż, z opanowaniem tego może być trudno…

STAŚ
Pozwól zatem, że wykorzystam go w tej chwili i poproszę cię o jeszcze jeden wysiłek. Usiądź proszę i błagam, nie ruszaj się tym razem.

NINA
Ale obiecaj, że to już ostatnie. Wbrew fizycznemu masochizmowi, zaczynam marzyć o obiedzie…
Nina wraca na wyznaczone miejsce przed obiektywem.
Czekam na instrukcje.

STAŚ
Zawsze te same. Długa szyja, duże i śliczne usta, oczy wciągające. O tak właśnie. A teraz patrzysz w obiektyw niczym królowa Nikotris na arcykapłana Herhora.
Nina bliska wybuchu śmiechu, powstrzymuje się ostatkiem sił.
Żadnych śmiechów! Już ja dopilnuję, byś wreszcie przeczytała Faraona. A teraz ani drgnij!
Witkacy robi zdjęcie i korzystając z braku sprzeciwu modelki, zabiera się do przygotowania kolejnego ujęcia.
Musisz też wiedzieć, że z powodu ostatnich moich popojek krążą o mnie potworne ploty. Sądzę to po minach. Ale nie dbam o to zupełnie. Podkochuję się w Tobie powoli, ale za to systematycznie.
Może po ślubie ruszymy dalej?

NINA
Z miłością?

STAŚ
Miałem na myśli dalekie kraje. Może Sumatra… albo do jeszcze większych dzikusów. Odrywa się na chwilę od aparatu fotograficznego i patrzy przenikliwie na Ninę. Czy ty mnie Nineczko choć trochę lubisz?

NINA
Trudno cię nie lubić. Zwłaszcza kobietom.

STAŚ
Nie pytam, czy mnie kochasz, bo wolę nie znać odpowiedzi…
A kochasz?

NINA
Pamiętaj, że zrobię wszystko, aby cię pokochać.

STAŚ
To dobrze, bo już kilka zakopiańskich ciotek pyta, po co żenią się ze sobą biedacy. Wraca z zapałem do przygotowania ujęcia.

NINA
I co im odpowiadasz?

STAŚ
Że Almanach Gotajski, to ty, bo twój ród z X wieku po Chrystusie się wywodzi.

NINA
Powinieneś powiedzieć, że mój ród sięga roku, w którym Mieszko postanowił ochrzcić siebie i plemię Wiślan. To czas, kiedy Radziwiłłowie i Czartoryscy byli w najlepszym razie Bartkami z Prokocimia…

STAŚ
Myślisz, że Prokocim istniał już wtedy?

NINA
Nie wiem, ale jakiś Bartek mógł się tam przewinąć.
A ciotkom powinno to wystarczyć zamiast posagu, która mogłaby ci wnieść córka króla cynamonu czy czegoś takiego…

STAŚ
Księżniczka Cykorii, ha! Co do niej, to moje ciotki bały się, że to Żydówka, która namówi mnie na dwanaścioro dzieci. Przykro mi o tym mówić, ale są snobkami.

NINA
No chyba nie większymi od ciebie? Mój Staś musi być we wszystkim największy.
Nina widząc, że Staś gotowy z aparatem, odwraca się profilem i wyciąga szyję.

STAŚ
Teraz idealnie… Uwaga! Ostatni raz, bez ruchu proszę!
Robi zdjęcie i jak gdyby nigdy nic wraca do rozmowy.
Czy dobrze rozumiem, że drwisz sobie ze mnie?

NINA
Nie, naprawdę w ciebie wierzę. Ale pozwól, że znów zapytam. Co z twoim pierścionkiem?

STAŚ
Mam ten srebrny, po ojcu. O ile się nie wstydzisz przed księdzem, to można go użyć na ten cel. Ale nie będę go nosił, ponieważ nie znoszę pierścionków w ogóle. Nie myśl tylko, że w tym jest coś przeciwko tobie. Tak już mam po prostu.

NINA
Zrobisz jak zechcesz. Ja swój mam i to piękny.

STAŚ
odrywa się od aparatu i rzuca w stronę Niny. Usiłuje ją objąć i pocałować.
Wszystko masz piękne…

NINA
wykręca się od gwałtownych czułości
Co ty wyprawiasz? W każdej chwili może wejść twoja mama.

STAŚ
I cóż zobaczy? Że obłapiam z miłości moją przyszłą żonę? Cieszy się naszym szczęściem przecież.

NINA
Wiem, ale widzę też, że sprawą pierścionka zamartwia się bardziej niż hotelem.

STAŚ
Sami mieli z ojcem obrączki srebrne, bo złote byłby zaraz zastawione w lombardzie. A teraz i mnie nie stać nawet na kupno nowych. Wiesz jak z pieniędzmi krucho…

Nina wstaje, podchodzi do stolika i wyjmuje coś z szuflady.
Nie, proszę… żadnego sięgania do portmonetki! No, chyba że będziemy to uważać za pożyczkę. Nie mogę obrabowywać narzeczonej. Pamiętaj, moja książka o teatrze powinna być bombą i będzie mieć wielkie znaczenie w świecie sztuki. Zmiotę ich z powierzchni ziemi… Nie wierzysz?

NINA
siada z powrotem i kładzie dłoń Stasia na swojej.
Wierzę, ale najważniejsze, abyś ty uwierzył…

STAŚ
Czyli nie wierzysz.

NINA
Bzdura. Czy gdybym nie wierzyła w ciebie, mógłbyś mnie zainteresować?

STAŚ
Brzmi logicznie.
Zrywa się nagle i zabiera do przestawiania aparatu.
Pamiętaj, nic nie jest warte życia oprócz pracy artystycznej.
Wiesz, że już całe Zakopane trąbi o naszym ślubie?

NINA
Ciekawam, na jakiej nucie trąbią.

STAŚ
Że to jakiś nieprawdopodobnie dziwaczny związek. To przeze mnie. Wiesz, co tu się o mnie mówi. Pamiętaj, że mogą być piekielne intrygi przeciw mnie. Chciałbym, abyś nie pozwalała na wtłaczanie obcych elementów między nas. W ogóle zawsze przyjmuj wszystko co mówię i piszę, takim jakim jest i nie doszukuj się we mnie podwójnego dna i ukrytych szufladek.

NINA
Staram się, jak mogę. Choć przecież sam mówiłeś, że psychicznie nie jesteśmy doskonali…
Podchodzi do Stasia i próbuje czegoś na kształt objęcia.
Nie wiem dlaczego, ale trochę boję się ślubu w Zakopanem. Może pobierzemy się jednak w Warszawie?

STAŚ
Nie ma się czego bać. Jestem tu królem, a króla kocha się i nienawidzi. Wiem od wróżki Massalskiej, że w roku dwudziestym trzecim zmieni się moje życie. I to ty je zmienisz.

NINA
Czyżbyś pozbył się nagle swych okropnych, jak to mawiasz, przeczuć, które nieopatrznie brałam za niepewność z twojej strony.

STAŚ
W tej chwili nie dbam o nie zupełnie. Oświadczam Ci, że pół nadziei mojego dalszego życia jest w Tobie, jakkolwiek czekją nas rzeczy okropne. Myśl dobrze o mnie i nie trać na razie wiary we mnie. Będziesz miała na to czas później. A co do ślubu tutaj, to nie martw się, zrobię wszystko, aby nikogo oprócz świadków przy nas nie było.

NINA
A ksiądz…?

STAŚ
Będzie!

Czytaj dalej